Teraz o tym jak wykształcił się mój styl projektowania, o tym jak początkowo zlekceważyłem zadany projekt na studiach, a dopiero z czasem pojąłem jego wielką wartość w procesie kształcenia.
Zaczynając studia projektowania graficznego w PWSW w Przemyślu edukacje rozpocząłem zajęciami artystycznymi (malarstwo, grafika warsztatowa), byłem jednak niezwykle ciekawy z czym spotkam się na zajęciach projektowania wstępnego, które najbliżej wiązały się z nazwą kierunku. Prowadzącym został dr hab. Wiesław Grzegorczyk z wydziału sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Z racji, że mój rocznik był pierwszym inicjującym ten kierunek, na uczelni panował lekki chaos organizacyjny. Spowodowało to, że na pierwszych zajęciach z powodu silnie obciążonych wszystkich sal, Pan doktor Grzegorczyk ze spokojem i lekką nieśmiałością zadecydował, że zajęcia odbędą się na korytarzu. Już wtedy byłem lekko zaskoczony, jednak to był tylko wstęp. Po zorganizowaniu blatów, krzeseł i tablicy wcześniej wspomniany dydaktyk po niedługim wykładzie o projektowaniu graficznym, typach krojów pisma zaprezentował zadanie numer 1…
”Czarny humor”
Usłyszeliśmy:
Zadanie polega na wycięciu, bądź wydarciu jak najmniejszej powierzchni z czarnego kwadratu 10 centymetrów na 10, aby można było odczytać przydzieloną literę alfabetu, a następnie przyklejeniu na białą kartkę.
W tym momencie poczułem zaskoczenie i zirytowanie. Pomyślałem ”Że co! Mam wycinać i naklejać jak dzieci w przedszkolu!? Gdzie ja przyszedłem studiować?”. Wykonałem jednak przydzielone mi litery M, N, O z nadzieją, że kolejne zadania będą na wyższym poziomie. Myliłem się przez kolejne tygodnie realizowaliśmy to samo jednak tematy obejmowały wycięcie inicjałów, zwierzątka, czy samolotu. Spowodowało to, że zacząłem robić sobie czasami wolne z tych zajęć. Po jakimś czasie kiedy pojawiłem się na zajęciach dostaliśmy tematy które okazały się nie łatwe…
Odkrycie wartości symboliki

W kolejnych projektach należało przedstawić wybrany przez siebie antonim, a w kolejnym ćwiczeniu jakiś kolor (przypomnę operujemy kolejny tydzień czarnym kwadratem). To był moment kiedy zadanie po raz pierwszy zaciekawiło i uruchomiło we mnie kreatywność. Zirytowany dotychczas formą zajęć ujrzałem to co niesie za sobą ta metoda. Zdałem sobie sprawę jaką ma moc i jak wielki przekaz może nieść symboliczne przedstawienie. Dziś ktoś mógłby się zastanawiać, czy czas zanim zostały zadane te najbardziej kreatywne tematy nie mógłby być krótszy. Osobiście uważam, że nie. Argumentując to jako terapia-szkolenie o trzech etapach SZOK-SUMIENNOŚĆ-OŚWIECENIE.
Te zadania spowodowały u grona osób duże zaangażowanie w pracę na zajęciach, które następnie przeobraziły się w zajęcia Identyfikacji i informacji wizualnej. O tym jak odmieniło się moje podejście może świadczyć fakt otrzymania wyróżnienia do indeksu od dr hab. Grzegorczyka. Być może też 10cm x 10cm utkwiło tak w mojej psychice, że zdecydowałem zbudować swoje logo w oparciu o czarny kwadrat. Polecam i zachęcam każdego do spróbowania tej formy ćwiczenia. Jako temat ochotnikom proponuję antonim włosy i łysina. 🙂